piątek, 19 lipca 2013

1

   Był zwykły, ciepły sierpniowy poranek w domu państwa Granger. Mieszkali oni z córką, Hermioną w małym domku na przedmieściach Londynu. Miał on kuchnie połączoną z salonem, a na piętrze dwie sypialnie i łazienkę. Na samej górze znajdował się strych, w którym Hermiona bywała bardzo często. Były tam jej wszystkie książki, które nie zmieściły się w jej małym pokoju. Pokój dziewczyny był filetowy, przytulny. Miał duże łóżko zaścielone pastelowo-fioletową pościelą z dużą ilością poduszek, miał biurko oraz regał z częścią książek dziewczyny. Książki znajdowały się też na biurku oraz były sprytnie schowane pod łóżkiem.
   Budzik stojący na stoliku nocnym obok łóżka pokazał godzinę 7.30 i zaczął dzwonić (Ach, te mugolskie wynalazki -,-"). Hermiona wyciągnęła rękę, aby wyłączyć budzik i zakryła głowę pościelą. Tej nocy mało spała. Czytała swój stary podręcznik od obrony przed czarną magią. Była bowiem pewna, że zawaliła tegoroczne sumy z tego przedmiotu. Chwile jeszcze leżała z kołdrą naciągniętą aż na głowę, ale zaraz potem przypomniało jej się jaki dzisiaj jest dzień. "To przecież urodziny Ginny. Dzisiaj jadę do Nory na resztę wakacji!" - pomyślała. Szybko wstała i rozsunęła zasłony z okna. Z przykrością stwierdziła, że pada deszcz, niestety. Podeszła do lustra. Miała długie, brązowe włosy, orzechowe oczy, malinowe usta i lekko widzialne piegi na małym nosie. Była chuda i dosyć niska. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej jasne dżinsy i żółtą koszulkę na ramiączkach. Wbrew deszczu, nie było zimno. Podreptała do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic i ubrała się. Wróciła do pokoju i rozczesała włosy. Nie było gorąco, więc nic z nimi już nie robiła. Pościeliła łóżko. Budzik wskazywał parę minut po godzinie 8. Brązowowłosa zeszła na dół, gdzie spotkała swoich rodziców. Pan Granger, wysokiegi, dobrze zbudowanego mężczyzna, z krótko ściętymi, brązowymi włosami i ciemnymi oczami siedział przy kuchennym stole i czytał mugolską gazetę. Za to pani Granger niska, jasna brunetka z kręconymi włosami zawsze splątanymi w wysoki kok i ciemnymi oczami, stawiała na stole duży talerz z tostami.
- Dzień dobry - powitała radośnie rodziców dziewczyna.
- Dzień dobry kochanie - odpowiedziała mama dziewczyny i pocałowała dziewczynę w czoło.
- Dzień dobry - powiedział pan Granger znad gazety. Hermiona usiadła przy stole i nałożyła sobie tosta.
- O której mamy cię zawieść do Nory? - zapytała pani Granger podczas śniadania.
- Około 10, ale muszę kupić jeszcze prezent dla Ginny, bo ma dziś urodziny - odpowiedziała.
- A gdzie chcesz jej kupić prezent?
- W mugolskiej księgarni.
Po zjedzeniu śniadania dziewczyna pobiegła  do pokoju spakować do swojego szkolnego kufra jeszcze parę książek, bo PRZECIEŻ jeśli w najbliższym czasie będzie taka pogoda to będzie się nudzić. Wygrzebała z pod łóżka parę egzemplarzy, pobiegła na strych i stamtąd także wzięła parę książek. Włożyła je do kufra i trochę się mocowała z jego zamknięciem. Włożyła swoje białe trampki i teraz była już gotowa. Zeszła na dół, gdzie czekali na nią jej rodzice. Hermiona zawołała swojego kota, Krzywołapa i razem z rodzicami wyszła z domu. Po drodze zajechali do mugolskiej księgarni, gdzie brązowowłosa kupiła mugolskie baśnie i bajki. Teraz mogła jechać do Nory. Droga nie była długa, dojechali równo o 10. Pan Granger wziął szkolny kufer dziewczyny, a Hermiona niosła Krzywołapa i prezent dla Ginny. Podeszli do drzwi i zapukali parę razy.
- Kto tam? - dobiegł znajomy głos zza drzwi.
- To ja, Hermiona. Są też tu moi rodzice - odpowiedziała, a drzwi natychmiast się otworzyły.
- Oj, przepraszam. Teraz niestety muszę wszystkich sprawdzać - powiedziała Molly - Witaj Hermiono. Może państwo wejdą? - zwróciła się do rodziców brązowowłosej.
- Oj, nie dziękujemy. Musimy jechać do pracy - odpowiedziała Pani Granger.
- Ale nawet na minutkę nie możecie? Są urodziny Ginny!
- To proszę jej przekazać życzenia od nas. Musimy jechać. Bardzo dziękujemy, że Hermiona może u państwa pobyć.
- Oj, nie ma za co - odpowiedziała z uśmiechem Molly.
- To trzymaj się córeczko - przytulił dziewczynę ojciec i położył kufer na ganku.
- Będę tęsknić - ucałowała dziewczynę matka.
- Papa, kocham was - pożegnała się brązowowłosa i zaraz jej rodzice odjechali.
- Urosłaś Hermiono, i na pewno wyładniałaś! - oznajmiła z serdecznym uśmiechem Molly.
- Bardzo dziękuje pani Weasley.
- Oj, przepraszam. Mokniesz. Wejdź - Molly zaprowadziła dziewczynę do kuchni.
- Zaraz zawołam Rona i Ginny.
Zaraz później przybiegła dziewczyna z długimi, rudymi włosami, piegami i szerokim uśmiechem, wzrostu Hermiony.
- Hermiona!
- Ginny! Wszystkiego najlepszego! - Hermiona uściskała przyjaciółkę. - To dla ciebie. To mugolskie bajki i baśnie.
- Oj Hermiono, nie musiałaś - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
- Hermiona! - dziewczyny odwróciły się. To Ron. Rudy, bardzo wysoki i chudy chłopak, z bardzo widocznymi piegami i także szerokim uśmiechem.
- Cześć Ron! - Hermiona uśmiechnęła się tak samo szeroko jak chłopak. Podeszła do niego i wspięła się na palce, aby go uściskać. Stali tak, wtuleni w siebie, aż do Hermiony doszło co robi.
- Oj przepraszam - szybko oderwała się od chłopaka - Kurczę, nie widziałam cię zaledwie miesiąc, a urosłeś z jakieś cztery cale! - szybko zmieniła temat, zanim Ron zdążył coś powiedzieć.
- Dz-dzięki. Ty też... To znaczy... Nieważne.
- Hermiono, kochanie, jesteś głodna? - zapytała Molly.
- Nie, niedawno jadłam śniadanie, ale dziękuje. Chciałabym się teraz rozpakować.
- To ja pójdę z tobą! - zerwała się Ginny.
- Nie. Ty mi teraz pomożesz. Ron pójdzie z Hermioną.
- Ale maaamo, mam urodziny!
- No właśnie! Dlatego musisz mi pomóc je przygotować! - Ginny tylko westchnęła.
Hermiona schyliła się, aby wziąć kufer.
- Ja go wezmę - szybko zareagował Ron.
- Aaa.. No dobrze.
Ruszyli razem w stronę pokoju Ginny.
- Ginny już zrobiła ci miejsce, strasznie nie mogła się doczekać kiedy przyjedziesz. Ja w sumie też.
Hermiona lekko się uśmiechnęła.
- Kiedy przyjeżdża Harry?
- Za dwa dni - weszli do pokoju siostry Rona. Chłopak postawił kufer na ziemi i usiadł na łóżku swojej siostry. Hermiona usiadła po turecku na podłodze i zaczęła rozpakowywać książki.
- Jak mijają ci wakacje? - zapytał chłopak.
- Dobrze. A tobie?
- Też. A tak w ogóle to co u ciebie?
- Też dobrze - spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się pogodnie.
- Ron! - usłyszeli głos dobiegający z dołu.
- Idź. Ja zejdę jak się rozpakuję.
Chłopak zniknął na drzwiami, a Hermiona natychmiast przerwała rozpakowywanie się. Oparła się plecami o łóżko Ginny. Podczas wakacji próbowała niemyśleń o Ronie, a przynajmniej nie myśleć o Ronie w taki sposób jak teraz myśli. Hermiona bowiem "bezmyślnie się zadurzyła" (jak sama to nazywała) w swoim przyjacielu. Przez ostatni rok próbowała to kryć i nieźle jej to wychodziło, ale z miesiąca na miesiąc jest co raz gorzej. Zaczęło się to na czwartym roku, kiedy to Ron był zazdrosny o Wiktora. Wtedy Hermiona zaczęła obserwować i dużo myśleć o Ronie, co jak na razie było największym błędem w jej 15-sto letnim życiu. Teraz, kiedy widzi Rona robi jej się niedobrze. Nie na widok swojego przyjaciela, tylko na myślę, że sama jest taka głupia, żeby zauroczyć się w kimś takim jak Ron. To przecież jej przyjaciel! A nie może się zauroczyć w przyjacielu! To nie jest w stylu Hermiony Granger.
  Dziewczyna szybko zakończyła rozpakowywanie się i zeszła na dół pomagać w przygotowaniach do urodzin Ginny.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki trochę krótki rozdzialik, ale pisałam do jakieś półtorej godziny :o
Chyba wyszłam z wprawy :D
Jak penie zauważyliście zmieniłam czas. Jak na razie akcja dzieje się podczas wakacji przed szóstym rokiem nauki w Hogwarcie.
Nie wiem jak będzie z drugim rozdziałem, bo za parę dni jadę na obóz. Albo pojawi się w najbliższych dniach, albo za dwa tygodnie :)
Pozdrawiam, 
Stokrotka <3


czwartek, 18 lipca 2013

Sowa 3.

To ten... Odwieszam bloga :>
Krótko był zawieszony, miesiąc bodajże. Tak w sumie to nie wiem czy krótko, ale... Nieważne.
Odpoczęłam :3 Na pewno od: "Chryste Panie, obiecałam dziś rozdział, a ja nawet nie zaczęłam.... Co mam zrobić?! CO MAM ZROBIĆ????!!!" lub od "Nie, nie mogę do Ciebie dzisiaj przyjść, bo muszę zacząć pisać rozdział". Miną mi też ten "trudny okres". Doszłam do tego, dlaczego mi nic nie wychodziło i pogodziłam się z przyszłością :) Czuję się jak nowo narodzona XD
Co do bloga. To jet mój pierwszy blog jaki założyłam i pierwsza notka jest pierwszą, pierwszą moją notką  (xD). Ma wiele błędów i nie wygląda tak jak chciałabym, żeby wyglądała. Przez to późniejsza akcja jest zupełnie inna niż ją sobie wymyśliłam. Dlatego postanowiłam zacząć od nowa. Nowy czas, nowe zdarzenia. NOWOŚCI! :D Nie będę usuwać wcześniejszych notek, ponieważ może kiedyś ktoś przypadkowo wejdzie i będzie chciał zobaczyć moje początki :>
Postanowiłam też zmienić trochę regularność notek. Rozdział będzie pojawiał się raz w tygodniu, w piątek. No chyba, że jakieś bonusiki ;3
Pierwszy rozdział mam już napisany. Wstawię go jutro lub pojutrze, ponieważ potrzebna mi jest jedna z książek HP, której akurat nie posiadam... :P

Pozdrawiam, 
Stokrotka <3

I jeszcze takie malutkie P.S., bo coś mi się przypomniało, a już nie chce mi się zmieniać tekstu u góry. Bardzo mi miło, że nawet kiedy blog był zawieszony, dużo osób go odwiedzało :) Dobiliśmy do 4000 wyświetleń! Jeeee ;3 Dziękuje <3

wtorek, 2 lipca 2013

Sowa 2.

Zawieszam blog na czas wakacji. 
Nie mam zbytnio czasu, żeby siedzieć przed komputerem, kiedy jest taka piękna pogoda za oknem. Do tego mam taki okres, kiedy nic mi nie wychodzi, dlatego postanowiłam odpocząć od mojego przyjaciela, komputera i spędzić trochę czasu z moimi prawdziwymi przyjaciółmi.
Oczywiście wrócę we wrześniu, a może nawet troszeczkę szybciej, więc nie zapominajcie o Stokrotce :)
Życzę wam cudownych i niezapomnianych wakacji, takich jakie sobie wymarzyliście :)
Całuję,
Stokrotka ♥