czwartek, 8 sierpnia 2013

2

   Hermiona zeszła na dół. Ginny pomagała pani Weasley piec ciasto (postanowiły zrobić to po mugolsku), a Ron siedział przy stole razem z... Fleur?!
- Fleur! Co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona Hermiona. No, bo w końcu co Fleur robi w Norze? Blond włosa wstała od stołu.
- Hermiona! To tobie nikt jeszcze nie powiedział? -zdziwiła się. Ginny i Molly, które stały odwrócone plecami w tym samym momencie odwróciły głowy w stronę rozmawiających dziewczyn.
- O czym mi nikt jeszcze nie powiedział? - Hermiona skierowała pytanie do Weasley'ów. 
- Ech, no bo Bill i Fleur postanowili się pobrać - oznajmiła Ginny, przewróciła oczami i wróciła do pracy.
- A-ale... Jak? I... Coo? - zapytała zdezorientowana gryfonka.
- Lepiej nie pytaj - odpowiedział Ron wpatrzony w Fleur.
- Ahaa....
- Fleur, czy mogłabyś wyjść z kuchni, bo trochę nam przeszkadzasz -zapytała łagodnie Molly. Było to oczywiście kłamstwo, gdyż dziewczyna nie mogła w niczym przeszkadzać stojąc sobie tylko przy stole. Jednak blond włosa wyszła, a Ron odprowadził ją wzrokiem. Kiedy pani Weasley oznajmiła, że nie będzie już potrzebować pomocy nastolatków, Hermiona poszła do pokoju Ginny i pogrążyła się w lekturze. Urodziny przyjaciółki miały się rozpocząć dopiero o 18, więc Hermiona miała czas. Po godzinie ktoś zapukał do drzwi pokoju.
- Proszę - krzyknęła dziewczyna, chociaż trochę dziwnie się czuła. Nie był to przecież jej pokój.
- Idziemy z Ginny nad staw, wykąpać się. Idziesz z nami? - zapytał Ron stając w drzwiach. Hermiona była trochę zła, że ktoś przerwał jej czytanie. Popatrzyła przez okno.
- Ale przecież pada - burknęła. 
- No i co? Nie jest zimno, a i tak będziemy mokrzy - dziewczyna jeszcze raz spojrzała przez okno. Czemu nie miałaby iść? Przecież książka nie zając, nie ucieknie, a są wakacje. Jej też należy się trochę rozrywki.
- No dobrze. Dasz mi chwilę, muszę się przebrać - oznajmiła. Na twarzy rudego pojawiło się zdziwienie.
- Serio?
- A czemu nie?
- No, bo to nie w twoim stylu... Hermiono.
Dziewczyna uświadomiła sobie, że to prawda. To bardzo nie było w stylu Hermiony Granger.
- Ludzie się zmieniają - oznajmiła z uśmiechem.
- To dobrze... - szepnął trochę zdezorientowany chłopak. - Czekam z Ginny w salonie.
- Zaraz będę. 
Dziewczyna wstała z łóżka i szybko przeprała się w strój kąpielowy. Był dwuczęściowy, kolory niebieskiego. Okryła się ręcznikiem, włożyła japonki i zbiegła do salonu, gdzie czekali Ginny i Ron.
- Gotowa? - zapytała ruda, także owinięta ręcznikiem, a Hermiona pokiwała głową. Staw nie mieścił się daleko od Nory. Trzeba było tylko przejść przesz pole i zaraz było się na miejscu. Cała trójka owinięta w ręczniki dzielnie szła przez mżawkę.
- Nawet nie zauważyłaś kiedy przyszłam do pokoju i się przebrałam. Byłaś zbyt zaczytana - oznajmiła z uśmiechem Ginny. 
  Kiedy przyjaciele doszli do stawu, Ron i Ginny rzucili ręczniki i zostawili klapki na brzegu, złapali się za ręce, krzyknęli "trzy-cze-ry" i wbiegli do wody, od razu się zamaczając. Hermiona uważnie obserwowała tą scenę otulając się ręcznikiem. Ginny odpłynęła trochę dalej, a Ron czekał na brązowowłosą. 
- Nie wchodzi? - zapytał. 
- Wchodzę, wchodzę. 
Zdjęła ręcznik i położyła go na brzegu, następnie zdjęła japonki. Powoli podeszła do wody, zamaczając jedynie stopy.
- Aaaaale zimna!
- Tylko ci się wydaje! Jest cieplejsza niż powietrze! - odpowiedział zachęcająco Ron.
- A co ty taki mądry?
- Ludzie się zmieniają - szepnął. - No chodź! 
Chłopak wyszedł na trochę płytszą wodę, sięgała mu teraz do pasa i wyciągną rękę do przyjaciółki. Ona powili zaczęła się do niego zbliżać. Zanurzyła się już prawie po pas, teraz mogła dotknąć ręki Rona. Od razu zrobiło jej się cieplej, stanęła w miejscu.
- Chodź do mnie.
Więc Hermiona weszła jeszcze głębiej, była już tak blisko, że piersiami prawie dotykała klatki piersiowej Rona. W brew pozorów nie było jej zimno. Spojrzała przyjacielowi w oczy. Były bardzo niebieskie i głębokie.... Piękne. Dziewczyna rzadko miała okazję przebywać tak blisko chłopaka.... I patrzeć mu w oczy. 
- No widzisz? - wyszeptał - Już prawie się zamoczyłaś.
Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć. Nagle coś  rudego wyskoczyło z wody. To Ginny.
- Ha! Wystraszyłam was, co?! - zaśmiała się, ale kiedy zobaczyła miny przyjaciół, uśmiech zszedł jej z twarzy. - No co?
- Nic. Idziemy pływać na głębszą? - zapytał Ron.
  Kiedy przyjaciele się zmęczyli wyszli z wody i wrócili do Nory. Tam trzeba było się przebrać, bo dochodziła 18. Hermiona założyła białą bluzkę i bordową spódnice w czarne kropki. Do tego czarne baleriny. Ginny włożyła fioletową, przewiewną sukienkę. Wyglądała naprawdę ślicznie. W końcu miała prawo, były jej urodziny. Na początku był obiad, potem tort, a na koniec tańce. Niestety przyjęcie odbywało się w domu, gdyż pogoda nie nie poprawiła.
  Hermiona siedziała padnięta przy stole. Tańczyła już chyba ze wszystkimi... No, prawie ze wszystkimi. Było późno, nie wiedziała która była godzina, ale było ciemno. Wszyscy tańczyli i śmiali się. Brązowowłosa obserwowała tańczących ludzi i zastanawiała się, czy taktowne będzie teraz iść do swojego (tymczasowego) pokoju. Z tłumu tańczących wyłonił się Ron i usiadł obok dziewczyny. Głupia. Przez chwilę myślała, że zaprosi ją do tańca, ale czemu miałby? Ona jest tylko jego przyjaciółką*.
- Czemu nie tańczysz? - zapytał.
- Jestem padnięta! - odpowiedziała z uśmiechem i popatrzyła na chłopaka, a raczej popatrzyła w jego oczy. I znów to ciepło. Te niebieskie oczy pochłaniały ją, a ona z trudem umiała temu zapowiedz.
- Fajnie dzisiaj było - powiedziała, żeby uniknąć krępującej ciszy.
- Nad stawem? - kiwnęła w odpowiedzi głową - nad stawem zawsze jest fajnie, a z tobą jeszcze lepiej.
Dziewczyna popatrzyła na swoje kolana i uśmiechnęła się pod nosem. Zapadła cisza. Było tylko słychać melodię i śmiech tańczących. Przez chwilę Hermiona pomyślała o zaproszeniu Rona do tańca, ale zaraz potem odrzuciła tą myśl.
- Myślisz, że nietaktowne będzie jeśli pójdę już do pokoju? Jestem bardzo zmęczona - zapytała po chwili.
- Mnie się pytasz?
- No tak. To dobranoc.
- Dobranoc.
Dziewczyna poszła do pokoju, przebrała się w piżamę i weszła do łóżka. Nie przeszkadzała jej głośna muzyka, od razu zasnęła. Miała bardzo dziwny sen. Tak jakby weszła do pokoju życzeń, z Ronem. Zaczęła grać głośna muzyka, a oni kołysali się na boki, wtuleni w siebie. Na szczęście rano dziewczyna nie pamiętała już tego snu. To dobrze, bo pewnie by była strasznie zła na siebie (po raz kolejny), za to co czuje do Rona.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Tak, przyjaciele tańczą ze sobą, to normalne. Ale wiecie jak to jest? Zakochana nastolatka wmawia sobie różne rzeczy! ;D
Krótki rozdział, ale gdzieś zgubiłam wenę :/
Nie było mnie jakiś czas, ale już jestem :> Byłam na obozie i było baaardzo fajnie. Teraz wyjeżdżam nad morze i jeśli będzie tam wi-fi rozdział pojawi się w następny piątek.
Zauważyłam, że mój blog odwiedza wiele ludzi. Proszę komentujcie, zostawiajcie jakiś znak po sobie, bo smutno mi jak nie ma nawet jednego komentarza :c

Pozdrawiam,
Stokrotka ♥ 

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie piszesz :3 Mam nadzieję że odnajdziesz wenę c: czekam na kolejny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Troszeczkę za krótki, ale to nic ;) Jest parę błędów, ale można przymknąć na to oko.
    Bardzo podobała mi się ta scena z Ronem i Hermioną w stawie <3

    Życzę Ci mnóstwa weny i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!

    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, wybacz, że tyle czasu mnie nie było...
    Rozdział jest przesłodki <3 Ładna scena w stawie, no i w sumie przy stole też, choć skrycie liczyłam, że jednak ze sobą zatańczą :/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale oni nie mogli ze sobą zatańczyć! :D
      Dziękuję ;**

      Usuń
  4. Prosiłaś o pokazanie błędów i świetnie to rozumiem, bo zawsze też o to proszę, choć rzadko ktoś to robi - bo przyjemniej pokazywać dobre strony tekstu niż te nieco słabsze.
    1) Blondwłosa razem się pisze ;) a tym, że blogger nie zna takiego słowa się nie przejmuj. Zawsze można napisać jasnowłosa, bo taki wyraz znajduje się w jego słowniku
    2)"Staw nie mieścił się daleko od Nory" - w tym zdaniu nie wiem, czy właściwszą formą nie byłoby "Staw nie znajdował się daleko od Nory", bądź też "Staw nie leżał daleko od Nory". Ale nie jestem pewna, może napisałaś dobrze, tylko mi to po prostu dziwnie brzmi ;) Także mogę się mylić i prawie na pewno tak jest
    3) coś jeszcze chciałam, ale wolę teraz te dobre strony, bo jest ich więcej :D

    1) Świetnie opisujesz emocje - ja zawsze mam z tym problem :(
    2) "- A co ty taki mądry?
    - Ludzie się zmieniają - szepnął. - No chodź!"
    Genialny fragment! Mój ulubiony!
    3) Wydaje mi się, że Hermiona nie do końca odnajduje się we własnych uczuciach i to jest meeega słodkie <3
    4) Podoba mi się zgranie Ginny i Rona (to, jak razem wskoczyli do wody) nie wiem czemu, ale lubię tę ich zażyłość

    A po za tym, to; EJ!!! ONI MIELI ZE SOBĄ ZATAŃCZYĆ >.< Jak mogłaś? ;)


    OdpowiedzUsuń