czwartek, 28 listopada 2013

Przepraszam.

Przepraszam, że zawiodłam tyle ludzi. Że nie ma postów. Moja głowa jest pełna pomysłów i nie będę się tłumaczyć, że "nie mam czasu". Bo to kłamstwo. Bo czasu mam dużo. Po prostu, kiedy wracam tu nie mam ochoty pisać, przelewać tego, co mam zapisane na kartce. I nie chce zawieszać bloga, bo to głupie. I bez sensu. Chcę pisać. Bardzo chcę. Ale mam jakąś niewidzialną barierę, którą przełamuje z dnia na dzień. Zmieniam się. Nie jestem tą samą Stokrotką, która dodała pierwszy wpis. Nie wiem czy w ogóle jestem Stokrotką, bo to przezwisko już do mnie nie pasuje. Jutro jadę na Londynu. Chyba się cieszę, nie wiem. Wrócę i napiszę rozdział. Jak nie napiszę to możecie dzwonić na policję. Albo lepiej nie, dla waszego dobra. Ok, chyba kończę. Przepraszam :/

Stokrotka ♥

5 komentarzy:

  1. Nie martw się, ja też często tak mam :) Mam już wymyśloną akcję do, nie wiem, 20 rozdziału? (co najmniej). I, oczywiście, nie chce mi się zbytnio tego przelewać na kartkę (w moim przypadku: do komputera).
    Ale znalazłam na to sposób! :D Kiedy utknę w jakimś nudnym momencie, to mówię sobie: "Dobra, posłuchaj: skończysz tą nudę i wymyślisz jakąś akcję, która powali wszystkich na kolana. Zrozumiano?" i brnę dalej. ZMUSZAM SIĘ do pisania tego, a potem jakoś leci. I nagle patrzę - 23:00! xD
    Więc głowa do góry, weź się w garść i pisz! :D

    PS Powodzenia w Londynie :P Byłam tam akurat miesiąc temu (i byłam na King's Cross! Jeśli tam będziesz, to jak jest przejście na peron 9 i 3/4, to pójdziesz dalej i tam jest sklep z różnymi rzeczami z HP: różdżki, swetry, szale, broszki, bilety, listy, książki... WSZYSTKO! Ale też wszystko ładnie kosztuje :/ Ja kupiłam dla siebie i przyjaciółki po broszce z herbem Hogwartu ;) ). A więc, nie zgub się w metrze, pilnuj pieniędzy, nie zagap się nigdzie i podziwiaj Londyn. I powiedz królowej, że Audrey ją pozdrawia :P

    Trzymaj się cieplutko, bo w Londynie zimno (brr...) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam w zeszłym roku takie totalne załamanie... Od października do czerwca nie napisałam ani słowa. Przyznam - bolało mnie to, ciężko było mi myśleć i normalnie funkcjonować, ponieważ jedynym sposobem, jakim potrafię wyrazić swoje uczucia, jest pisanie... A kiedy tego zabrakło, tak naprawdę nie byłam nic warta. W czerwcu usłyszałam od pewnej osoby tyle miłych, dających kopniaka słów, że usiadłam, zacięłam się i napisałam.
    Prawie się popłakałam ze szczęścia, że znowu piszę :D Nie życzę Tobie takiego kryzysu, jaki ja miałam, ale uwierz mi - wena powróci :)
    Pozdrawiam
    Muszelka

    OdpowiedzUsuń
  3. Stokrotko, na twoje posty mogę czekać nawet rok, a nie usunę Twojego bloga z ulubionych blogów <3
    Pozdrawiam Muzyka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd ja to znam :p Ale tak, jak Audrey pisała, czasem trzeba sobie ustawić jakiś pośredni cel i do niego dążysz, np.: piszesz rozdział, początek jest nudny, ale wiesz, że gdzieś w połowie zrobi się fajnie, więc piszesz, piszesz i piszesz...
    Myślę, że ten wyjazd dużo Ci da, mi wypad na jeden dzień do Łodzi pomógł w pisaniu :P
    Pozdrawiam i życzę miłej wycieczki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też pomógł wyjazd, naprawdę! :D Tyle inspiracji znajdziesz w Londynie, że przesada (może też dlatego, że Twoje ff dzieje się w Anglii, zresztą, tak samo jak całe HP :P)
    Szerokiej drogi! ^^

    OdpowiedzUsuń