- Ej, Ginny, śpisz? - szepnęła Hermiona.
- Yhym... - jęknęła ruda.
- Ja jakoś nie mogę. Zejdę na dół, okej?
- Yhym...
Hermiona wyszła z pokoju. Dzisiaj późno wstała. Weszła do kuchni i oceniła, że Molly musiała niedawno oprosić pomieszczenie, jednak nie zamierzała już wracać, bo zgasiła światło. Hermiona zrobiła sobie kakao i usiadła na kanapie w salonie. Przyciągnęła kolana do brody, a kubek z kakaem trzymała pomiędzy nogami, a brzuchem, wytwarzał przyjemne ciepło.
Za tydzień wraca do Hogwartu. Zawsze czuła ekscytacje, szczęście, ale teraz coś ją dręczyło. Jakby nie chciała wracać do szkoły, do nauki. A przecież to jej życie, kocha się uczyć. Wzięła duży łyk ciepłego napoju i wstała. Podeszła do jednego z kredensów, w którym mieściły się książki. W tym akurat były albumy, notatniki, stare pergaminy i kurz. Wyjęła jeden z albumów i usiadła na kanapie odkładając kubek na stolik. Otworzyła księgę i poczuła dużo kurzu. Pomyślała, że Weasley'owie rzadko zaglądali do tego albumu. Przeglądała ruszające się zdjęcia. Mały Ron, mała Ginny, pani Weasley, która w ogóle się nie zmienia, wszyscy machali w jej stronę. Album był bardzo duży, a Hermiona obejrzała już chyba jego połowę. W pewnym znużył ją sen.
- Hermiona?
- Co?
- Hermiona!
- Ron.
- No hej - Ron stał nad brązowowłosą i szczerzył zęby w uśmiechu.
- Która godzina? - wstała przecierając twarz.
- Trzecia w nocy.
- To co ty tu robisz?
- Zachciało mi się pić, a gdy zszedłem do kuchni zauważyłem, że w salonie paliło się światło. Na kanapie ty leżałaś, więc zabrałem z ciebie ten CIĘŻKI album i cię obudziłem - opowiedział spokojnie - A tak właściwie to dlaczego śpisz w salonie? Za albumem?
- Nie mogłam zasnąć więc zeszłam tutaj wieczorem, a raczej w nocy i oglądałam wasze zdjęcia.
- Ahaaaaa.... - chłopak usiadł obok przyjaciółki.
- Chyba już pójdę do pokoju.
- Nie, nie nie idź... To znaczy lepiej nie idź, bo obudzisz Ginny.
- Masz rację, prześpię się tutaj.
- Myślałem bardziej, że możesz spać w pokoju Billa. Bo wiesz, jest pusty.
- Dobry pomysł. Zaprowadzisz mnie tam? Bo nigdy nie byłam w jego pokoju - zaśmiała się.
- Dobra, chodź.
Ron wstał i podał rękę brązowookiej.
- Nadal chce ci się pić? Bo mam kakao, ale zimne.
- Chętnie.
Rudy zaprowadził dziewczynę na najwyższe piętro Nory. Pokój Billa mieścił się na poddaszu, tak, gdzie Hermiona nigdy nie była. Ron otworzył drzwi, a oczom dziewczyny ukazał się duży, ciemny pokój. Miał dużo okien, duże łóżko, szafę, biurko, półkę z książkami, kanapą i dużo kartonów, po brzegi wypełnionymi różnymi przedmiotami. Kiedy Ron zapalił światło Hermiona zauważyła, że ściany są obklejone plakatami smoków, zdjęć i jakimiś papierami.
- Ojejku - szepnęła dziewczyna.
- Nieźle nie? Kiedy Bill jeszcze tu mieszkał lubiłem siedzieć w jego pokoju. Jest duży i ma ładny widok. Mama teraz stara się tu czasem sprzątać, ale i tak jest kurz.
- Rozumiem.
Hermiona podeszła do okna. To prawda, piękny widok. Widać sad, staw, pola... Pięknie.
- Naprawdę mogę tu dzisiaj spać?
- Tak, nikt tu nie śpi.
Usiadła na łóżku.
- Dzięki Ron - powiedziała z uśmiechem.
- Spoko, obudzę cię rano jak będziemy wyjeżdżać - otworzył drzwi i zgasił światło - Dobranoc.
Hermiona chwilę siedziała w ciemności.
- Ron. - powiedziała, a chłopak od razu otworzył drzwi, jakby pod nimi siedział.
- Co?
- Możesz ze mną chwilę posiedzieć? - chłopak zapalił światło, zamkną drzwi i usiadł na skraju łóżka, a Hermiona wgramoliła się pod kołdrę.
- Wiedziałem, że mnie zawołasz.
- Skąd?
- Też się tu boję spać.
- I dlatego mnie tu przyprowadziłeś?
- Nooo...
- Ronaldzie!
- Co?
- Za karę śpisz ze mną! - zaraz pożałowała tego co powiedziała.
- No weź.
- Nie!
- No dobra.
Podszedł do jednego z kartonów i wyją kilka poduszek i koc, położył je na kanapie.
- Ale śpimy z zapalonym światłem.
- Hahahaha! Boisz się!
- Sama się boisz!
- Ale ja mogę, a wiesz dlaczego? Bo jestem dziewczyną!
- No i?
- To takie smutne, że uświadomiłeś to sobie dopiero na czwartym roku... Jesteś takim bystrzakiem, Ronaldzie...
- Dobra, powiedziałem tak tylko dlatego, że nie wiedziałem jak cię zaprosić, a ty to dobrze wiesz - Ron się położył, więc Hermiona. Ona też się położyła.
- Ale zaprosił mnie już Wiktor.
- No i co?
- Nie mogłam mu odmówić. To by nie było taktowne.
- A ty niby wiesz co jest taktowne, a co nie...
- Ronaldzie, uważasz, że nie jestem taktowna?!
- Dobranoc - odpowiedział.
- Dobranoc.
Hermiona bardzo się zdenerwowała. Jak on mógł sądzić, że nie jest taktowna? Nie miał przecież do tego prawa! Najgorsze było to, że w tej ciszy słyszała jego oddech, jego pomruki. Wiedziała, że czuje do tego drania coś więcej niż przyjaźń, co było okropne. Okropne, okropne, okropne. Jak można się zakochać w tym kretynie? Uhhh... Ale jednak, ma ładne oczy... ładny uśmiech... potrafi być miły... i uroczy.... Nie! Koniec tego!
Kiedy dziewczyna rano się obudziła, Rona nie było w pokoju, a kiedy się spotkali oboje udawali, że nie pamiętają o rozmowie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KRÓTKI, WIEEEEEEEEEEEEEEEEM.
Miał być wczoraj, to też wiem. Ale byłam taaaaka padnięta.... W sobotę z przyjaciółmi zorganizowałam maraton HP, no ale mieliśmy pewne problemy i zaczęliśmy oglądać o 21. Poszliśmy spać po 2, a rano dokończyliśmy maraton. Niby nic, ale straszliwie chciało mi się spać.
W szkole co raz lepiej, tylko dużo nauki.
Nie wiem co jeszcze napisać.... Źle się czuję i jestem zmęczona, więc przepraszam za wszystkie błędy, mam nadzieję, że wybaczycie.
PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY JĘZYKOWE, ORTOGRAFICZNIE I INNE TAKIE. NIE MAM SIŁY SPRAWDZAĆ TEKSTU. przepraszam.
Pozdrawiam,
Stokrotka <3
Mam tylko jedno zasadnicze pytanie: po kiego grzyba dałaś tą kanapę?! xD Ja bym ją "usunęła" i wtedy Ron i Hermiona spaliby razem w łóżku :P
OdpowiedzUsuńSłodkie sceny, ale szkoda, że tak krótko... Ja mamnza to odwrotny problem, bo piszę, piszę i piszę, i nie wiem kiedy skończyć! :D
Masz minusa za to, że skłóciłaś ich ze sobą w takim momencie. Ale masz plusa za to, że dzięki tek sprzeczce mam pomysł do mojego ff :3
Podsumowując, rozdział fajny, ale nadal za krótki :/
Życzę weny i czasu na pisanie!
Trzymaj się :*
PS Znowu się rozpisałam. Przepraszam.
Mam tylko jedno zasadnicze pytanie: po kiego grzyba dałaś tą kanapę?! xD Ja bym ją "usunęła" i wtedy Ron i Hermiona spaliby razem w łóżku :P
OdpowiedzUsuńSłodkie sceny, ale szkoda, że tak krótko... Ja mamnza to odwrotny problem, bo piszę, piszę i piszę, i nie wiem kiedy skończyć! :D
Masz minusa za to, że skłóciłaś ich ze sobą w takim momencie. Ale masz plusa za to, że dzięki tek sprzeczce mam pomysł do mojego ff :3
Podsumowując, rozdział fajny, ale nadal za krótki :/
Życzę weny i czasu na pisanie!
Trzymaj się :*
PS Znowu się rozpisałam. Przepraszam.
Chyba muszę się zgodzić z Audrey. Nic dodać, nic ująć... Stwierdziłam dokładnie to samo po przeczytaniu tego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCzekam na cd :*