niedziela, 23 czerwca 2013

18. Listy

- To przecież tylko pergamin- powiedział sam do siebie Ron. - I to przecież tylko pióro.
Ron siedział w swoim pokoju. Był gorący wieczór, a on zrezygnował z kąpieli w stawie ze swoim przyjacielem i siostrą, tylko dlatego, że żeby teraz siedzieć przy swoim biurko. Przed czystym pergaminem. Sam na sam.
- Dobra, Ron skup się - cały czas mówił do siebie - to przecież nie jest trudne.
Minęły pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia i w końcu trzydzieści minut, a Ron siedział w tej samej pozycji. Nawet nie dotknął pióra. Wpatrywał się tylko w biały pergamin próbując skleić w głowie wszystkie słowa.
- Muszę coś zjeść.
Zszedł do kuchni, gdzie akurat przechodziła Molly.
- Ron, przetrzyjcie razem z Ginny jeszcze raz kurze w nowym pokoju Harry'ego - rozkazała.
- Ale mamo, robiliśmy już to wiele razy! - zaprotestował rudy.
- Bez gadania! Harry nie może spać w kurzu! - kobieta szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia.
- Świetnie.
Chłopak podszedł do lodówki i wyją sobie udko kurczaka z obiadu. Jedząc zawsze myślało mu się lepiej.
" A może nie powinienem pisać do Hermiony " - pomyślał, " Ale w końcu Ginny mi to doradziła, a przecież ona chyba pisze z Hermiona ". Westchną. Co ma jej napisać? Że tęskni? Nie... Że nie wie o co chodzi z tym całym zerwaniem? Nie... Czy można nazwać to zerwaniem? Oni nawet ze sobą nie byli "naprawdę". No, bo co to za związek, który trwa miesiąc? To nie związek! Ron tęsknił, bardzo tęsknił za jej pięknym, słodkim głosem, za jej ślicznymi, brązowymi lokami, za pięknymi, dużymi, orzechowymi oczkami i za pięknymi, malinowymi ustami. Wcześniej mógł je całować ile tylko mu się zachciało, a teraz? Teraz nawet ich nie widzi... " Może Ginny już wróciła " - pomyślał, umył ręce i poszedł do jej pokoju. Zapukał lekko, ale nie czekał na odpowiedź, wszedł. Rozejrzał się po małym, fioletowym pokoiku. Nie było tam Ginny. Westchną tylko i chciał już wychodzić, ale coś przykuło jego uwagę. Do okna zbliżała się sowa. Już z daleka można było zauważyć, że to Errol. Wleciał przez otwarte okno w pokoju dziewczyny i padł na jej biurko.
- Czy będzie bardzo źle jeśli zobaczę od kogo jest ten list? - zapytał nieprzytomną sowę. - Uznajmy, że milczenie oznacza, że mogę sprawdzić.
Wziął list i od razu zrobiło mu się cieplej. To pismo Hermiony. Hermiony, Hermiony, Hermiony.
- Myślisz, że będzie bardzo źle jeśli przeczytam choćby kawałek? - zwrócił się do sowy. - Uznajmy, że milczenie oznacza "Nie".
Obejrzał się za siebie, na drzwi, czy są na pewno zamknięte. Spojrzał przez okno, przez które lekko było widać staw. Zauważył burzę ognistych włosów w wodzie. " Ginny szybko nie wróci" - pomyślał.
Przełkną ślinę i zamknął oczy. Rozchylił pergamin, aby zobaczyć tekst i otworzył oczy. Nie było tego dużo.

Ginny, zapytaj go czy na pewno chce, bo ja się trochę boje. 
Albo lepiej nie pytaj! Twój plan jest lepszy... 
Może będzie chciał do mnie napisać... Choćby słowo, literę!
Hermiona
Ron przejechał palcem po literach, zostawiły bardzo lekki ślad na jego palcu, co znaczyło, że Hermiona nie jest daleko. A potem przejechał jeszcze raz. Kochał pismo Hermiony, było takie zgrabne i ładne, a po za tym przed chwilą to pisała. Przed chwilą trzymała ten kawałek pergaminu...
- Zaraz, zaraz - mrukną pod nosem. Tak się zamyślił, że w ogóle nie zwrócił uwagi na tekst. Przeczytał wszystko jeszcze parę razy i nasunęły mu się dwie myśli.
1. Ginny koresponduję z Hermioną i nic mu nie powiedziała!
2. Musi znaleźć wcześniejsze listy.
- Jestem Ginny i piszę ze swoją przyjaciółką, gdzie chowam listy? - zapytał sam siebie - Wiesz Errol? - sowa spała.
Przeszukał biurko, otworzył wszystkie szuflady i szafki. 
- Nieee, to by było zbyt oczywiste.
Podszedł do łóżka. Zajrzał pod poduszkę, ale jedyne co znalazł to jej koszula nocna i... Pamiętnik. Ale zostawił zeszyt, bo miał teraz ważniejsze sprawy na głowie. Nagle wpadł na pomysł, aby zajrzeć pod materac, co okazało się bardzo trafne. Wyją całą stertę pergaminów. Jedne większe, jedna bardzo małe, na których znajdowało się jedno lub dwa słowa.
- O kurcze... - wyszeptał Ron. Zupełnie nie wiedział od czego zacząć, było tego pełno. Wziął jeden skrawek, chyba najmniejszy za wszystkich i przeczytał treść na głos.
No weź!
Hermiona.
Nie było czasu nad zastanawianiem się. Wziął jeden z największych listów i przeczytał kawałek.
Ginny, zaraz Ci wszystko wytłumaczę!
Tylko się nie denerwuj, proszę!
Przejechał wzrokiem po kartce, ale nie znalazł swojego imienia ani razu, co znaczyło, że to nie był pierwszy list. 
- Ron?! - Ginny, która była cała mokra i opatulona w mały ręcznik weszła do swojego pokoju.
- Ginny... - próbował zepchnąć wszystkie listy z łóżka.
- Co ty robisz!?
- No wiesz, ja...
- RON! NIE MASZ PRAWA CZYTAĆ MOICH LISTÓW!
- Ale... Ja... 
- Wynocha!
- Ale Ginny!
- WYNOCHA!
Ron wyszedł i wszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku. Bardzo, bardzo chciał przeczytać wszystkie listy od Hermiony. Może dowiedziałby się więcej o "zerwaniu", a może pisała coś o nim. Leżał tak i rozmyślał, gdy nagle poczuł, że ma coś w kieszeni w spodniach. To był list! Włożył go sobie, kiedy Ginny wparowała do pokoju. Był on średniej długości i zawierał imienia chłopaka. Nie mogąc dłużej wytrzymać zaczął czytać.
Wiem Ginny, ale się nie martw! Wszystko będzie dobrze!
Jak wrócę wszystko wyjaśnię, ale na razie nie wiem kiedy wrócę. Jest ciężko.
Nie tylko przez moje zachowanie do Rona.
Nie mam pojęcia gdzie są moi rodzice! Nawet nie jestem na jakiś tropie!
Chcę do domu, do Rona... Chciałabym mu coś powiedzieć!
Ginny tylko się nie denerwuj, dobrze?
I nie zadawaj tego samego pytania po raz 1000!
Ja go...
- Ron oddawaj list numer 23! - krzyknęła Ginny.
- To ty je ponumerowałaś? - wyrwała chłopakowi z rąk pergamin.
- Ty świnio! Nie masz prawa czytać moich listów! Jak tak bardzo chcesz z nią pogadać to do niej napisz! Świnia! - i wyszła. Ron jeszcze chwile leżał, aż doszedł do wniosku, że trzeba coś napisać. Bo przecież w tym liście, który niedawno przysłała było napisane, że czeka choćby na jedno słowo. O ile pisała o Ronie...
Wstał i podszedł do biurka. Zaczął pisać:
Cześć.
Hermiono, gdziekolwiek jesteś mam nadzieje, że żyjesz.
Ron
Wręczył list Śwince i biała, mała sówka odleciała.
- Chyba lepsze to niż nic...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Radzę często zaglądać na mojego bloga i sprawdzać informacje, które są zawsze na górze, po prawej stronie :)
Pozdrawiam,
Stokrotka

3 komentarze:

  1. O jak fajnie znalazłam blog z moimi ulubionymi bohaterami :) Biorę się za czytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz, ja sprawdzam, ale się ostatnio spóźniasz xD
    Śmieszny ten rozdział, wreszcie coś wnosi ;)
    Czuję, że jesteśmy blisko rozwiązania :P
    I sądzę, że ten list od Rona coś namiesza, no bo błagam, ja bym się wkurzyła, gdybym coś takiego dostała -.-
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem z tym spóźnianiem się ;D Ale teraz spróbuję być punktualna :)
      Dziękuje :*

      Usuń