środa, 26 czerwca 2013

20. Goście cz. 2

Ron popatrzył na Ginny.
- Chce mi się płakać - oznajmił jakby to było najzwyczajniejszą czynnością.
- Weź, nie bądź babą - odpowiedziała Ginny - Idę do rodziców powiedzieć im.
- Świetnie.
Godziny mijały naprawdę szybko, a Ron spędzał je leżąc na łóżku i myśląc. Pani Weasley bardzo ucieszyła się, że Hermiona przybędzie z rodzicami. Zamierzała przygotować coś specjalnego. Pan Weasley postawił stół w ogrodzie, było bardzo ciepło. Pół godziny przed piętnastą do pokoju Rona wpadła Ginny.
- A co ty? Ubieraj się! - chłopak od śniadania siedział w swojej piżamie. Ginny za to wyglądała bardzo ładnie. Miała na sobie białą, krótką sukienkę i białe baleriny.
- Ale po co? - zapytał.
- Nawet jeśli Hermiona przyjeżdża, a ty boisz się spotkania z nią, chyba nie będziesz siedział tu cały czas!
- Czemu nie?
- Oj przestań! - podeszła do szafy chłopaka i zaczęła przeglądać jego ubranie, ale w pewnej chwili się zatrzymała. - Wiesz, teraz ty zachowujesz się jak nastolatka, w której buzują hormony, załóż to.
Rzuciła mu na łóżko dżinsy i zwykłą, białą koszulkę.
- I do tego czerwone trampki - oznajmiła i wyszła z pokoju. Ron zaczął się ubierać, bo wiedział, że Ginny ma racje. Kiedy był już gotowy zszedł do kuchni.
- Ron, gdzie ty byłeś cały dzień? - zapytała Molly.
- W pokoju.
- Pewnie denerwujesz się przyjazdem Hermiony.
- Bardzo.
- Idź zapytaj Ginny, czy przybędą tu siecią Fiuu, czy... - popatrzyła przez kuchenne okno - Już są! Idź po resztę, ja ich powitam!
Więc Ron pobiegł po Artura, Ginny i Harry'ego. Wszyscy się przywitali, oczywiście oprócz Rona i Hermiony. Oni tylko posłali sobie spojrzenie i od razu zaczęli się rumienić. "Hermiona się zmieniła" - pomyślał Ron. Nie widział jej zaledwie miesiąc. Włosy jej trochę urosły i skóra pociemniała. Rodzice dziewczyny wyglądali tak jak dawniej. Jej ojciec wysoki, z brązowymi, bardzo krótko ściętymi włosami i okularami, ale Hermiona zdecydowanie wdała się w matkę. Pani Granger była niska, z ciemnobrązowymi włosami, wiecznie upiętymi w mocny kok. Molly zaprosiła wszystkich do ogrodu. Ron wyszedł z Nory ostatni.
- Ron, zostawiłam ci miejsce obok Hermiony, pewnie się stęskniliście - oznajmiła Pani Weasley.
Ron wymienił szybkie spojrzenie z Ginny. Ruda pokazała mu głową żeby, usiadł. Nie mając wyboru zaczął zmierzać do swojego miejsca. Nogi miał jak z waty i próbował nie patrzeć na dziewczynę, a kiedy już usiadł robił wszystko, żeby jej nie dotknąć. Minęła godzina, potem dwie, a potem trzy. Wszyscy się śmiali, rozmawiali, opowiadali sobie różne historie. Oczywiście najciekawsza była opowieść Hermiony, kiedy to opowiadała w jaki sposób znalazła rodziców. Ron udawał, że grzebie widelcem w talerzu, ale tak naprawdę słuchał brązowookiej bardziej niż wszyscy. Wyłapywał każde słowo, każdą literę, którą wypowiedziała swoim pięknym głosem. Po następnej godzinie, może dwóch odezwała się Molly.
- Jest już późno. Może zostaniecie na noc - zapytała.
" Nie, nie, nie nie, proszę nie " - błagał w myślach Ron.
- Nie możemy, musimy wrócić do domu - odpowiedziała pani Granger.
" Tak!"
- Ale to nie jest żaden kłopot! Mamy pełno wolnych sypialń i znają się też ubrania! - nalegała.
" Mamo, błagam cię"
- To znaczy....
- No proszę panią! Tak się stęskniłam za Hermioną! Proszę! - Ginny wkroczyła do akcji.
- No nie wiem.
" Nie, nie, nie, nie, nie"
- No dobrze, zostaniemy na noc.
" Zabiję cię Ginny"
- Ja się przejdę - oznajmił Ron i wstał. Nie bardzo wiedział, czy ktoś nawet usłyszał to co powiedział, bo prawie wszyscy byli pochłonięci rozmową. Zmierzał w stronę stawu, chciał się oderwać od tego gwaru. Usiadł nad brzegiem i patrzył w dom, który znajdował się dosyć daleko. Kiedy był mały razem z Fredem i Georgem wybrali się tam sprawdzić czy ktoś tak mieszka. Postanowił wrócić do Nory, kiedy Hermiona będzie już spała i rano zostać w pokoju do momentu, kiedy wyjedzie. Było już ciemno, wiec chłopak popatrzył w stronę domu. W oknach świeciły się światła, co oznaczało, że "impreza" już się skończyła i zaraz wszyscy pójdą spać. Dla pewności rudy chciał poczekać jeszcze pół godzinki. Siedział tak w ciszy, aż usłyszał kogoś kroki, a może to nie były kroki? Tylko wiatr? Kto by niby tu szedł. Ron zamknął oczy, bo tak myślało mu się lepiej. Myślał o Hermionie, jak bardzo ją kocha i jak bardzo nie chce jej tego mówić. W pewnym momencie poczuł coś obok siebie. Otworzył oczy i spostrzegł Hermione, która siedziała obok niego i patrzyła w horyzont. Lekko zdezorientowany przyglądał się chwile dziewczynie, ale ona nie odwracała do niego wzroku, więc też popatrzył w horyzont. Siedzieli tak w ciszy nie wiedząc co powiedzieć. A raczej Ron nie wiedział co powiedzieć, bo co chwilę zerkał na dziewczynę. Ona wcale nie miała zmieszanej miny, a wręcz przeciwnie. Miała lekki uśmiech. Chłopak spojrzał na Norę. Musiało być późno, bo wszystkie światła już pogasły. Chłopak wstał i spojrzał na dziewczynę. Tym razem ona też na niego spojrzała i wstała. Oboje bez słowa ruszyli w stronę Nory. Kiedy byli już w środku bez słowa ruszyli do swoich pokoi, położyli się i zasnęli. Ron nie długo potem znów się obudził i nie mógł już zasnąć. Wpadł na taki bardzo głupi pomysł.... Ale nie, to głupie. Jednak po paru następnych minutach daremnych prób uśnięcia wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Na palcach wszedł na piętro, a potem do pokoju Billa. Do pokoju, gdzie spała Hermiona. Bardzo cichutko otworzył i gdy tylko wszedł zamknął dziwi, a następnie oparł się o nie placami. Hermiona leżała w swoim łóżku, wyglądała jakby spała. Była cała owinięta kołdrą, a jej włosy oplotły poduszkę, na której spała, usta miała lekko rozchylone. Można się zastanowić, poco Ron tam przyszedł? Odpowiedź była prosta. Chciał popatrzeć na Hermionę. Tylko tak mógł to zrobić niezauważony, a tak strasznie się za nią stęsknił. Niestety, musiał się zadowolić jedynie patrzeniem na dziewczynę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział napisany wczoraj, ale wstawiam go dopiero dzisiaj.  Jest tak beznadziejny, że nawet mi się nie chce go czytać -.-
Chyba muszę przetrwać ten trudny okres, kiedy nic mi nie wychodzi i dopiero wtedy pisać :P
Pozdrawiam, 
 Stokrotka  

1 komentarz:

  1. Intryguje mnie zachowanie Hermiony... Zachowuje się, powiedziałabym idiotycznie, ale wiem, że ma jakiś powód, więc zostanę przy stwierdzeniu: dziwnie.
    Natomiast Ron mnie wkurza, bo jest jak jakaś baba!
    Może ten rozdział nie jest najlepszy, ale zły też nie jest :)
    Czekam na cd :*

    OdpowiedzUsuń