Ron trzymał w rękach nieprzytomną Hermione. Właśnie teleportowali się do miejsca gdzie mieszkał brat Rona razem z żoną, do Muszelki. Hermiona była torturowana przez Bellatrix. Chłopak nie mógł powstrzymać łez. Przeważnie nie płakał, bo uważał to za dziewczyńskie, a jak już płakał to starał się aby nikt go nie widział. Teraz nawet nie próbował, poddał się. Myślał tylko o ty aby ja najszybciej dojść do domu. Gdy wszedł właśnie wychodzili Bill, Dean i Luna. Pobiegli w stronę plaży gdzie był Harry i Zgredek.
- Fleur! - krzyknął rudy - Fleur!
Kobieta zbiegła ze schodów prowadzących na pięto. Właśnie zaprowadziła tam słabych przybyszy.
- Fleur, Hermionę torturowano! - krzykną gdy zobaczył żonę swojego brata.
- Już wszystko wiem, połóż ją na kanapie w salonie, a ja pójdę po mokre ręczniki i szlafrok.
" Fleur mówi już bardzo dobrze po angielsku " - pomyślał chłopak. Pobiegł do salonu i położył dziewczynę na kanapie.
- R... Ron...? - Hermiona lekko rozchyliła powieki - Ron... Ron.... Gdzie my jesteśmy?
- Merlinie! - krzykną Ron i nowa porcja łez wypłynęła z jego oczu - tak się ciesze, że otworzyłaś oczy!
Uklęknął przy kanapie.
- Ron... Ty płaczesz? - Hermiona dotknęła ręką jego policzka i otarła łzy - Przestań, żyjemy. - mówienie sprawiało dziewczynie trud.
- Najważniejsze, że ty żyjesz Hermiono!- objął jej dłoń spoczywającą na jego policzku w swoje i pocałował. Nagle weszła Fleur.
- Ron, idź zobacz co z Harrym, a ja przebiorę Hermione.
- Dobrze. - zgodził się chłopak. Najważniejsze było teraz dla niego to, że Hermiona żyje i jest z nią lepiej.
*
Hermiona nie bardzo wiedziała czy to nie jest sen. Ostatnie co pamiętała to straszliwy ból i krzyk Rona, potem prawdopodobnie straciła przytomność. Fleur położyła na jej czole mokry ręcznik, co ją trochę ożywiło. Zaraz potem wstała i włożyła szlafrok. Wyszła razem z Fleur i skierowała się w stronę plaży, gdzie widziała swoich przyjaciół. Gdy podeszła do Rona on objął ją ramieniem i dopiero teraz dotarło do niej co się stało. Zgredek nie żyję. Nadal czuła się niepewnie i pomyślała, że to tylko zły sen, ale z sekundy na sekundę sen wydawał się co raz bardziej realny, a głosy w okół niej co raz bardziej słyszalne. " To koniec, Zgredka już nie ma " -pomyślała, a jej oczy od razu napełniły się łzami. Położyła głowę na ramieniu Rona, a on objął ją mocniej.
- Zostanę tu jeszcze. - oznajmił Harry, więc wszyscy ruszyli w stronę Muszelki. Weszli do salonu. Ron usiadł na kanapie, a Hermiona obok niego. Wtuliła się w przyjaciela jeszcze bardziej, a on ją jeszcze mocniej objął. To właśnie dzięki jego ramionom, które ją obejmowały czuła się o wiele lepiej. Nadal huczało jej w głowie. Zdawało jej się, że Bill coś mówi, ale nie była pewna co.
*
Godzinę później
Hermiona siedział s salonie, na kanapie, przy kominku. Wszyscy już poszli spać. Dziewczyna czuła się już o wiele lepiej, ale nie mogła spać. Wiedziała, że po tym co się stało będzie mieć jeszcze gorsze koszmary.
Do pokoju wszedł Ron.
- Nie śpisz? - zapytał.
- Nie, jakoś nie mam ochoty. - odpowiedziała - A ty dlaczego jesteś jeszcze na nogach?
- Ja też nie mam ochoty. - powiedział i usiadł obok dziewczyny. - Ładnie tu, prawda?
- Tak bardzo - przyznała brązowowłosa - Ron?
- Yhym.
- Bardzo mi miło, że tak się mną przejąłeś - powiedziała z nieprzytomnym uśmiechem.
Ronowi poczerwieniały uszy.
- Hermiono, wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką? I najlepszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem? - spytał chłopak, a Hermione zaczęły się czerwienić.
- Tak, teraz już to wiem. - powiedziała i położyła głowę na ramieniu Rona, a on ją objął.
- I nie wiem co bym zrobił gdybym cię stracił. Naprawdę. - powiedział trochę zmieszany.
- Ty też nie jesteś mi obojętny. - wyszeptała.
Siedzieli przez chwilę w ciszy, wtuleni w siebie.
- Przepraszam. - powiedział w końcu Ron.
- Za co? - zdziwiła się dziewczyna.
- Za to, że odszedłem.
- Aha. - odpowiedziała - Ja też przepraszam.
- Za co?
- Za to, że tak długo się na ciebie gniewałam - powiedziała Hermiona.
- Aha. - I oboje się zaśmiali.
Znów nastąpiła cisza, ale nie była ona niezręczna.
- Dziękuje. - wyszeptała brązowowłosa.
- Za co?
- Za to, że jesteś zawsze gdy się potrzebuje. -powiedziawszy to znów się zarumieniła.
- Zawsze będę. -wyszeptał rudy.
- Ron?
- Yhym.
- Czy mogę zasnąć? - spytała i zamknęła oczy.
- Oczywiście. - Może Ron jeszcze coś powiedział, ale dziewczyna już tego nie słyszała.
*
Po parunastu minutach Ron zaniósł Hermionę do łóżka. Zanim odszedł jeszcze chwilę siedział na skraju łóżka i gładził jej policzek. Była taka piękna, taka naturalna, a mógł ją stracić. Nie liczył czasu, ale poczuł straszne zmęczenie, więc wyszedł z pokoju i zamkną drzwi. Hermiona tej nocy nie miała koszmarów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc tak sobie wyobrażałam pierwszą noc w Muszelce :) Jak pewnie się domyślacie, niedługo zaczną się pocałunki, czego straszliwie się boję. Chyba muszę sobie spisać wszystkie jakie są ( subtelny, delikatny itp. ), bo coś czuję, że to będzie jedna z moich słabych stron :D
Założyłam bloga o Scorpiusie i Rose, więc jeśli ktoś lubi ten parring to zapraszam tu :)
Pozdrawiam,
Stokrotka
Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie z tego, że minęłaś moment, kiedy Ron odszedł, a dokładniej kiedy wrócił. Z jednej strony można by było bardzo fajnie to opisać, np.: uczucia Hermiony, ale z drugiej, na pewno zaczęłabym w pewnym momencie ryczeć :P
OdpowiedzUsuńW każdym razie, w pierwszej chwili odetchnęłam z ulgą, jak zobaczyłam, że są już w Muszelce.
Świetny rozdział! Nie wiem, czy, jak do tej pory, nie najlepszy. Wszystko było takie realne. I nie wiem czemu tak bałaś się opisywać uczucia Rona, bo na serio świetnie Ci wychodzą ;)
Haha, a ja czekam na ten pocałunek :P I też miałam z opisaniem tego problem, ale potem człowiek się, że tak to ujmę, przyzwyczaja do tego rodzaju opisów xD
Pozdrawiam ;)
Hmmm... Fajny, popieram komentatz wyzej i chcialabym dpdac zebys nie robila z tego takiego romansidla moglas tez dodac te tortury bo one nie byly do konca pokazane
OdpowiedzUsuń